No niestety dostępność i otwartość urzędu miejskiego dla obywateli jest bardzo ograniczona. Burmistrz w trudnych sprawach unika obywateli, nie unika za to płatnych mediów, które starają się mu poprawić wizerunek za pieniądze podatników (kilkanaście tysięcy rocznie). A pamiętajmy, że jest zastępca, też dziwnie nieobecny i ten duet kosztuje podatników prawie 30 tysięcy złotych miesięcznie. Duże rozczarowanie.