Kaczyński znowu próbuje przekuć klęskę żywiołową w polityczny kapitał. Wszystkie ręce na pokład? Tylko szkoda, że te ręce pojawiają się dopiero wtedy, kiedy kryzys osiąga apogeum, a prezes nagle uznaje, że to dobry moment na PR-owy pokaz „troski”. Za małe wały zrobili i powodzie.