Witam. Z całej sytuacji wychodzi tutaj jedynie naiwność P.Tokarskiego. Zastanawiam się tylko, czy to do końca jest wyłącznie jego wina. W artykule wyraźnie są napisane, główne powody rezygnacji. „- Pierwszy to taki, że według kosztorysów musielibyśmy wydać na inwestycję dwa razy więcej niż planowaliśmy. Okazało się na przykład, że trzeba wzmocnić strop, który na początku wydawał się OK. Drugi powód to wielka niewiadoma związana z kontraktowaniem umów przez NFZ. Nikt nie pozwoli sobie na inwestowanie kilku milionów złotych, mogąc potem zostać bez kontraktu, za to z kredytami do spłaty – tłumaczy Paweł Zejler, chirurg z Częstochowy, który sygnował umowy dzierżawy dawnej podstawówki na okres 25 lat.”
Niestety fakt, że placówka edukacyjna została zamknięta, stworzyła duży spór rodziców i nauczycieli z władzami gminy. Nasuwa się jedno pytanie – czekać (może miesiąc, może rok) na innego inwestora czy przywrócić szkołę dla dzieci?
Pozdrawiam.