Kto tu przytulił kasę i z kim się podzielił bo pracuje ponad 30 lat na wiertniach i dla mnie to jest oczywiste. Skoro odwiert próbny był pozytywny i nie wykazał żadnych przeciwwskazań do wiercenia studni właściwej to dlaczego nie dokończono wierceń właściwej studni do końca?? Sprawa jest conajmniej dziwna bo albo firma wykonująca odwiert nie posiadała odpowiednich technologii do głębszego specjalistycznego wiercenia, albo odwiert próbny był farsą albo cała ta sytuacja z wierceniem była ustawiona. Jeśli firma która podjęła się odwiertu nie wywiązała się ze zlecenia to dlaczego zostało jej wypłacone pełne wynagrodzenie. Coś tu jest grubymi nićmi szyte. Albo ktoś przytulił kasę dzieląc się z kimś odpowiedzialnym za przetarg albo komuś zależało od początku na tym żeby ten odwiert nie wypalił… Ja jako nieskromnie powiem specjalista od studni widzę ewidentnie że ktoś albo chciał zarobić albo coś udowodnić, nie mnie to oceniać ale tłumaczenie że nie dało się głębiej wiercić jest co najmniej śmieszne, nie w takich skałach i nie w takich sytuacjach wierciło się otwory po 2 km.