Jakiś czas temu na ulicy Mickiewicza pojawił się znak B-36 „zakaz zatrzymywania się”. Co wtorek kiedy przyjeżdżam na rynek widzę że ludzie nic sobie z tego nie robią. Co spowodowało ze miałam wczoraj nieprzyjemna sytuację bo nie jestem mistrzem kierownicy (bez hejtu proszę!) i omal nie mieliśmy stłuczki. Podejrzewam że nie tylko we wtorki tak się dzieje. Ale pytam się gdzie jest policja? Moze zamiast dawania mandatów za brak masek które dusza zaczęli by się interesować łamaniem przepisów?????
Jak chcesz policji to po nią zadzwoń i poczekaj na jej przyjazd oni nie patrolują tej ulicy 24h na dobę to że nie jesteś mistrzem kierownicy bo jesteś kobietą to rozumiem ale logiczne myślenie nie boli
Odezwał się Pan ktory pewnie staje na zakazie bo taki bardzo logicznie myślący jest. Nie patroluje bo ma gdzieś, przejeżdżają sto razy dziennie pewnie tamtędy, więc to po co jest tam ten znak postawiony??