W wyjątkowej scenerii odbył się koncert Henry No Hurry. Artysta zagrał na jednym z pajęczańskich złomowisk.
Henry No Hurry to jednoosobowy projekt muzyczny. Pod angielskim pseudonimem skrywa się Wawrzyniec Jan Dąbrowski, który miał już okazję prezentować swoją twórczość w Pajęcznie. Tym razem muzyk wystąpił w wyjątkowo oryginalnym miejscu. Wawrzyniec zagrał na pajęczańskim złomowisku, a jego improwizowaną sceną był dach wysłużonego Volvo 850.
Wybór tak unikalnej scenerii to sprawka Wojciecha Beśki, organizatora koncertu:
– Z premedytacją wybrałem to miejsce, bo ma w sobie niezwykły klimat i jest szalenie inspirujące.
Wyjątkowa miejscówka była strzałem w dziesiątkę, ponieważ na wydarzenie przybyło kilkadziesiąt osób, co rzadko zdarza się w przypadku koncertów organizowanych w kinie Świteź. Publiczność mogła posłuchać przesiąkniętych podróżą ballad, melodii z pogranicza gatunków singer-songwriter oraz indie-folk. Nieskończone pokłady nostalgii przekazywane słuchaczom przez Wawrzyńca zagwarantowały koncerty na niezwykle wysokim poziomie.
Jaki artysta taka sceneria
Grucha nie frustruj się 🙂
Gratulacje, super koncert i atmosfera.