Nowy Radny przypomina „stare sprawy”

Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Strzelce Wielkie, wybrany w wyborach uzupełniających Edward Koch złożył oficjalną przysięgę i już jako pełnoprawny radny uczestniczył w obradach. Koch zasiadał w Radzie Gminy już 8 lat temu i właśnie o umowie sprzed ośmiu lat przypomniał podczas sesji, która odbyła się w minioną środę (25 marca).

Sprawa tyczy się działek przejętych przez gminę podczas budowy drogi dojazdowej do budynku szkoły w Strzelcach Wielkich. Gminie zabrakło miejsca na wybudowanie chodnika i zapadła decyzja, aby zwrócić się do mieszkańców o odsprzedanie dwumetrowego pasa z ich działek. Edward Koch jako ówczesny radny został upoważniony do pertraktacji z właścicielami działek. Mieszkańcy nie chcieli sprzedać ziemi, jednak ostatecznie udało się sprawę załatwić w inny sposób. W zamian za działki, Urząd Gminy miał postawić na granicy ich posesji ogrodzenie. Niestety ostatecznie ogrodzenie nie powstało.

Z chwilą, kiedy ja odszedłem z rady, zostało to zawieszone w próżni. Przez te ostatnie 8 lat to do mnie zwracali się mieszkańcy, czasem bardzo arogancko. Ja ręczyłem za to swoim nazwiskiem i swoją osobą, a do tej pory nie zostało to zrobione. Zwracam się do przewodniczącego komisji budżetowej Marka Kowalskiego, dlaczego to nie zostało zrobione przez ostatnie 8 lat!!!
Po prostu myśmy tych ludzi oszukali. Oni oddali nam swoje działki, a nic w zamian nie dostali – mówił wyraźnie zbulwersowany sprawą Edward Koch.

– Miło mi, że Pan radny pamięta taką sprawę. Trzeba było nam w trakcie kadencji powiedzieć – jak pan nie był radnym – żeby to kończyć – odpowiedział przewodniczący komisji budżetowej Marek Kowalski.
– To było zapisane, te pieniądze były wydzielone, Pan też świadczył swoją osobą, że to zostanie zrobione. Ja już wtedy nie byłem radnym i nie miałem do tego prawa wglądu – wtrącił radny Koch.
– Wyjaśnimy sprawę, przejrzymy dokumenty i odpowiem przy najbliższej okazji – zakończył Kowalski.

Głos w sprawie zabrali też pozostali radni.

Gmina ot, tak nie może wybudować ogrodzenia na prywatnej posesji. Trzeba to zrobić tak, aby to było zrobione zgodnie z prawem. […] To kwestia tego, aby nikt ze społeczeństwa nie zarzucił radzie, czy wójtowi, że gmina komuś ot, tak postawiła płot – dodał do dyskusji radny Jarosław Szczypior.

Skoro jest sytuacja taka jak przedstawił radny Koch, należy tę sytuację wyjaśnić i naprawić to wszystko […] Poza tym ten płot poprawi wizerunek tego miejsca i naszej gminy. – apelował radny Andrzej Duchowski.
– Nie możemy poprawiać po kimś coś, co było obiecane 8 lat temu, bo za chwile się okaże, że przez najbliższe 3 lata nic nie zrobimy. Musimy pociągnąć do odpowiedzialności tego, kto nie dotrzymał tamtego planu, a nie podnośmy takiego tematu, że to już trzeba robić. Trzeba zrobić kanalizację, bo spadła na nas, trzeba zrobić płot, trzeba zrobić drogę, żeby nie było tak, że cały czas trzeba robić coś za kogoś i w końcu nie zrobimy nic. – zauważył radny Tomasz Kucharski.

– Niech się Pan zastanowi, jak by się pan czuł, gdyby to Panu tak zabrano działkę. – skwitował krótko Koch.

Dyskusję na temat budowy płotu zakończył wójt gminy Marek Jednak.

Był u mnie reprezentant mieszkańców tych bloków, on przypomniał mi o tym, że chodził do poprzedniego wójta w tej sprawie, ale był po prostu zbywany i bardzo źle traktowany. […] Nie wyobrażam sobie, abyśmy tego nie zrobili, ale to wy państwo radni podejmiecie decyzje. Nie możemy tych ludzi zawieść, bo jak byśmy wyglądali? Nie możemy powracać do tych złych wzorców, które były praktykowane poprzednio. – podsumował całą dyskusję wójt Marek Jednak.

Jakie decyzję podejmie w tej sprawę rada i czy mieszkańcy doczekają się obiecanego ogrodzenia, dowiemy się zapewne na najbliższych sesjach Rady Gminy.